czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 1 Kocham go

Oczami Rishelle 

Otworzyłam drzwi od szafy. Postawiłam białą koszulkę z napisem 'I Love British Boy'. Lubiłam tą koszulkę, jednak kiedy pomyślałam skąd ja mam od razu wzięłam inną. Tak to była koszulka od Natha.
Wzięłam granatową bluzkę z sercem do tego miętowe rurki, niebieskie trampki i czerwoną bejsbolówkę. Kolorowa dziewczyna, pomyślałam stojąc przed lustrem.
Postanowiłam unikać Sykesa, hmm... Ale jak skoro z nim mieszkam? No nic. Wytrzymam jakoś. 7:30. To doskonała pora, żeby wyjść niezauważalnie z domu. Musiałam jeszcze odwiedzić tylko łazienkę. Zeszłam na dół skorzystać z łazienki. Złapałam za klamkę i nacisnęłam ją i lekko pchnęłam drzwi, które się niestety nie otworzyły
  - Zajęte - usłyszałam głos Jaya z środka. Musiałam wyjść z domu, a moja głową miała na sobie szopa a nie włosy, potrzebowałam również makijażu. Jedyną jeszcze łazienką była w pokoju nie kogo innego tylko Sykesa. Weszłam do swojego pokoju i wzięłam potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do 'młodego'. Po cichu i bezszelestnie udałam się do łazienki. Stanęłam przed lustrem i modliłam się żeby czasem się nie obudził i nie wszedł tutaj. Rozczesałam się zaczęłam robić makijaż. Gdy to skończyłam wyszłam z łazienki i zastałam tam nagi tors Nathana stojącego na wprost mnie. Podszedł do mnie i zapytał
  - Możemy pogadać? - szepnął mi do ucha
  - Yyy. Tak - wyjąkałam. Moje serce biło jak oszalałe. Usiadłam na jego łóżku a on tuż obok mnie
  - Chciałem Cię przeprosić za to co zrobiłem. Nie pamiętam tego ale chce Cię przeprosić - powiedział że spuszczoną głową
 - Nathan... - zaczęłam i objęłam go ramieniem. Nie byłam pewną co powiedzieć.
  - Żałuję tego - powiedział
  - Ja w całe tego nie żałuję, lecz powinniśmy o tym zapomnieć i być tylko przyjaciółmi - wysiliłam się na uśmiech choć pewna dużą część mnie pękała
 - Czekaj, czekaj. Nie żałujesz tego ? - spytał zdezorientowany
 - Tak - powiedziałam niepewnie
 - Więc tego też nie pożałujemy - powiedział i ujął moją twarz w dłonie. Delikatnie lecz stanowczo mnie pocałował. Bez zastanowienia odwzajemniłam to. Było mi tak dobrze, tak bezpiecznie, miło. To jest to o czym od niedawna marzyłam. Kocham go!, krzyczałam w duchu. Kiedy oderwał się od moich ust zrobiło mi się smutno. Szybko jednak go pocałowałam. Rzucając się na niego przewróciłam go i teraz byłam nad nim. Wepchnął ręce pod moją koszulkę. Jego ciepłe i męskie dłonie błądziły po moim ciele. Odkrywając każdy jego zakamarek. Zaczął podwijać mi bluzkę, oderwałam się od niego i sama pozbyłam się jej. Potem zaczęłam ściągać jego dresy. Był jedynie w nich i bokserkach. Ja zostałam w samej bieliźnie. Zaczął zmagać się z zapięciem od stanika. Gdy w końcu go odpiął ktoś nam przeszkodził. Tym ktosiem był... Max
 - Eee... Co wy tu robicie? - zapytał. Momentalnie od skoczyłam od niego. Zakryłam się i zaczęłam szukać koszulki. Odwróciłam się i zapięłam stanik, a w między czasie Nathan zaczął nas tłumaczyć.
 - Nie ważne. Po pierwsze nie wchodź bez pytania, po drugie nie zadawaj głupich pytań bo to co robiliśmy było jasne a po trzecie wypad stąd! - krzyknął na niego
 - Okey - mruknął i zawrócił na pięcie
 - Słuchaj - zaczęłam - Powinniśmy o tym zapomnieć. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nie powinno do tego dojść, Nath - powiedziałam. Przełknął ślinę.
 - A jeśli ja chciałem żeby do tego doszło ? - powiedział prawnie nie słyszalnym głosem
 - Ale Nathan... Nasza przyjaźń? Tyle nad tym pracowaliśmy. Nikt nie widział takiej przyjaźni jaka jest między nami. Nie chce tego zaprzepaścić - powiedziałam i ubrałam spodnie. Przeszłam koło niego i chciałam iść do drzwi, ale pociągnął mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
 - Skoro mamy już się nie całować, zróbmy to ostatni raz i zapomnijmy - szepnął mi do ucha. Zgodziłam się no trudno. Całowaliśmy się krótko i delikatnie. Potem bez słowa wyszłam z jego pokoju. Za drzwiami nogi się pode mną ugięły. Nie wierzyłam w to co powiedziałam. Kocham go, ale myślę że on mnie nie kocha i chce; przyznajmy tylko mnie zaliczyć. Takie są na prawdę moje przypuszczenia. Chociaż znam go od dawna wciąż nie wiem na co go stać...
***
 Nie podoba mi się. Mam nadzieję że się podoba. ;*. Nie potrafię pisać ale robię to z nudów. Chce znać wasze opinię.

4 komentarze:

  1. O matko matko!
    Ugh, no jak ona mogła to powiedzieć! xd
    Pytam się, jak?! xd
    Było tak blisko, wewnętrznie odczuwała radość,a tu masz babo placek! xd
    Zajebiście się zaczyna! :D
    No po prostu się zakochałam! <3
    Dziękuje Ci, że padło na mnie, bo dzięki temu, że odwiedziłaś mój blog i został tam po tobie ślad dowiedziałam się o istnieniu nowego, wspaniałego bloga! <3
    Serdecznie Ci za to dziękuję! :***
    Rewelacyjny rozdział! :***
    Muszę przyznać szczerze, że masz kobieto talent! :*
    I to jeszcze jaki! xd :*
    Ty nie potrafisz pisać?!
    Pogięło cię?!
    Jesteś fenomenalna! ;d
    Sama chciałabym taka być, a Ty narzekasz?! :D
    Mówię ci zamknij pyszczek i pisz następny rozdział, szyyybko, bo stwierdzam, że się uzależniłam! <3
    Kocham cię! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi sie bardzo podoba i proszę o kolejny rozdział ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, nie wiem co ty widzisz w nim nie fajniego. Czekam na następny. ;**
    Lana (nie chce mi się logować)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu ona mu nie powiedziała że go kocha??
    No pytam się ??
    Tak mi się spodobał twój blog że odświeżam co chwila licząc na kolejny rozdział ;)
    Więc Weny!!!!!
    Pisz szybko nie wytrzymam tutaj
    + obserwuję
    +zapraszam do mnie http://thewantedplis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń