- Max. Gdzie on poszedł? - spytałam przerażona
- On... Nie chcesz tego wiedzieć
- Owszem chce - powiedziałam stanowczo
- Powiedział że idzie do klubu. Że znajdzie sobie tam zajęcie i nie wie czy wroci dziś - wiem co miał na myśli poprzez słowo 'zajęcie'. No świetnie.
- Wiesz do którego
- Tak. Tam gdzie zawsze chodzimy - powiedział i znów ułożył głowę na poduszce.
- Dziękuję - pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju. Poszłam do swojego i przebrałam się w czarną spodniczkę i czerwoną, brokatową bluzkę na ramionczkach i brązową skórę i do tego czarne szpilki. Zrobiłam makijaż i wyszłam z domu. Wiem wystroiłam się, ale nie mogę pokazać się w byle jakich ciuchach w takim klubie. Droga na pieszo zajęła by mi za długo więc zamówiłam taksówkę. Czekając na nią zaczęłam wymyślać jak przeproszę Natha. Zdążyłam wymyślić coś banalnego 'Przepraszam za to co powiedziałam. Kocham Cię, nie rób tego więcej' ponieważ taksówka już przyjechała. Wsiadłam do niej i pokierowałam kierowcę...
Gdy wysiadłam z ciemnego BMW poczułam odór alkoholu, papierosów, potu i wymieszane zapachy perfum. Z niechęcią weszłam do głośnego i zatłoczonego klubu. Podeszłam do baru.
- O witaj Rishelle. Co chcesz?
- Cześć Mason. Wódki
- Ok - powiedział, wyjął kieliszek i wlał do niego przezroczysty płyn
- Co Cię tu sprowadza?
- Nathan... Właśnie widziałeś go?
- Eee... - zaczął się rozglądać - Tak byl tu. Porozmawialiśmy, wypiliśmy po drinku i poszedł
- Sam, czy z kimś?
- Od baru sam, ale z klubu...
- Okey, dzięki Mason - powiedziałam i wypiłam wódkę - Wiesz zapomniałam kasy. Mogę oddać ci przy okazji?
- Jasne. Może chcesz coś jeszcze?
- Nie, idę szukać Natha - powiedziałam i odeszłam znikając w tłumie tańczących osób.
Przeszłam cały klub. Byłam nawet w łazience(i to nie damskiej). Postanowiłam jeszcze pochodzić. Chodziłam w tłumie. Nigdzie go kie było. Zrezygnowana podeszłam do baru.
- Podaj jeszcze - na moje słowa Mason nalał kolejny kieliszek. Szybko przechyliłam do tylu głowę i wlałam płyn do ust
- Wiesz widziałem go - powiedział po chwili
- Gdzie?
- Tam - wskazał kanapę na której siedział, ale...
***
No więc jest już 7. Jak myślicie co tam będzie? Dziękuję przede wszystkim tym którzy komentują i czytają :D
- On... Nie chcesz tego wiedzieć
- Owszem chce - powiedziałam stanowczo
- Powiedział że idzie do klubu. Że znajdzie sobie tam zajęcie i nie wie czy wroci dziś - wiem co miał na myśli poprzez słowo 'zajęcie'. No świetnie.
- Wiesz do którego
- Tak. Tam gdzie zawsze chodzimy - powiedział i znów ułożył głowę na poduszce.
- Dziękuję - pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju. Poszłam do swojego i przebrałam się w czarną spodniczkę i czerwoną, brokatową bluzkę na ramionczkach i brązową skórę i do tego czarne szpilki. Zrobiłam makijaż i wyszłam z domu. Wiem wystroiłam się, ale nie mogę pokazać się w byle jakich ciuchach w takim klubie. Droga na pieszo zajęła by mi za długo więc zamówiłam taksówkę. Czekając na nią zaczęłam wymyślać jak przeproszę Natha. Zdążyłam wymyślić coś banalnego 'Przepraszam za to co powiedziałam. Kocham Cię, nie rób tego więcej' ponieważ taksówka już przyjechała. Wsiadłam do niej i pokierowałam kierowcę...
Gdy wysiadłam z ciemnego BMW poczułam odór alkoholu, papierosów, potu i wymieszane zapachy perfum. Z niechęcią weszłam do głośnego i zatłoczonego klubu. Podeszłam do baru.
- O witaj Rishelle. Co chcesz?
- Cześć Mason. Wódki
- Ok - powiedział, wyjął kieliszek i wlał do niego przezroczysty płyn
- Co Cię tu sprowadza?
- Nathan... Właśnie widziałeś go?
- Eee... - zaczął się rozglądać - Tak byl tu. Porozmawialiśmy, wypiliśmy po drinku i poszedł
- Sam, czy z kimś?
- Od baru sam, ale z klubu...
- Okey, dzięki Mason - powiedziałam i wypiłam wódkę - Wiesz zapomniałam kasy. Mogę oddać ci przy okazji?
- Jasne. Może chcesz coś jeszcze?
- Nie, idę szukać Natha - powiedziałam i odeszłam znikając w tłumie tańczących osób.
Przeszłam cały klub. Byłam nawet w łazience(i to nie damskiej). Postanowiłam jeszcze pochodzić. Chodziłam w tłumie. Nigdzie go kie było. Zrezygnowana podeszłam do baru.
- Podaj jeszcze - na moje słowa Mason nalał kolejny kieliszek. Szybko przechyliłam do tylu głowę i wlałam płyn do ust
- Wiesz widziałem go - powiedział po chwili
- Gdzie?
- Tam - wskazał kanapę na której siedział, ale...
***
No więc jest już 7. Jak myślicie co tam będzie? Dziękuję przede wszystkim tym którzy komentują i czytają :D
Świetny i co dalej
OdpowiedzUsuńpisz next!!!!!
Weny kochana!
Kocham to ^^
OdpowiedzUsuńNo ale rozdziałów w takich momentach nie wolno kończyć!
Zabraniam!
Ehh i cóż ja biedna mam teraz począć ;(
Znowu będę cały czas myślała o tym, co sie tam mogło stać.
Pisz szybko następny, bo długo tak nie pociągnę weny ;***
Jezu jakie to jest wspaniałe!!!!!!!!! ^^
OdpowiedzUsuńZawsze kończysz w rewelacyjnym momencie!!!!!!
Me Gusta! :*
Naprawdę oni muszą się zejść, bo nie wytrzymam!!!!!!!!!! :D
Błagam cię, kocham cię, uwielbiam cię!
Dawaj szybciutko następny!
Proszę! :****************************
Rozdział jest boski, a Ty to doskonale opisujesz!!!!!!!!! :*
Ubóstwiam cię!!! :)
Czekam na następny! :D
Kocham cię!!!! <3