czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 8 W tej chwili się tylko zataczasz

Pozwolę mu żeby pił, palił, ale nie żeby ćpał. Właśnie to robił. Szybko do niego podeszłam i odciągnęłam go od prochów (łatwo nie było) i wyprowadziłam z klubu - Do cholery co ty robisz? - darł się na mnie. Ledwo co chodził, on się to zataczał
- Puść mnie - zaczął się wyrywać
 - Nie wyrywaj się!
- Co za dziwka. Puść mnie
 - Co?! Dziwka?!
 - Tak właśnie - powiedział. Pociągnęłam go do siebie
 - Dalej tak myślisz
 - Rishelle? - spytał zdziwiony
 - Tak
 - Przepraszam. Nie chciałem - w jego oczach widziałam łzy.
 - Jasne. Nie chciałeś, ale tak czy siak potraktował byś tak dziewczynę.
 - Nie prawda. Znaczy, nie poznałem cię ale... Może i masz rację. Ale nie powiedział bym tego do ciebie gdybym wiedział że to ty
- Nie tłumacz się bo nie umiesz - ciągnęłam go dalej
- Sam umiem chodzić - mruknął
- W tej chwili się tylko zataczasz - powiedziałam i pociągnęłam go do siebie tak że stykaliśmy się czołami. Spojrzałam w jego niebiesko-zielone oczy i odpadłam. Zdałam sobie sprawę że go kocham i że chce tak blisko z nim być zawsze. Pocałował mnie, a ja bez zastanowienia to odwzajemniłam.
 - Kocham Cię - szepnął
- Przepraszam za to co powiedziałam. Też Cię kocham.
- Przepraszam. - ruszyliśmy do domu. Poszliśmy na górę i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Zasnęłam, ale nie na długo. Cały czas w głowie mi tylko Sykes. Stwierdziłam że nasza sytuacja a raczej relacja nie jest ani po przyjacielski, ani tak jak między chłopakiem a dziewczyną zazwyczaj jest. Nie mogłam zasnąć więc poszłam do Natha. Nie było go. Znów go zgubiłam. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Tak jak myślałam pił wodę. Na blacie stały już trzy może cztery butelki po wodzie, a on pił kolejną. 4:37. Tą godzinę wskazywał zegarek na który spojrzałam, za oknem nad linią widnokręgu wyłaniało się słońce przy tym oświetlając Nathana. Widać było że trochę pospał. No w sumie z godzinę. W domu byliśmy po trzeciej.
- Kacyk? - spytałam
 - Tak - odpowiedział a raczej krzyknął.
- Nie krzycz
 - Nie krzycze tylko mówię - czyżby u mnie też byl kacyk. Ale ja tylko wypiłam dwa kieliszki. Wyjęłam z szafki tabletki, wzięłam jedną i nalałam sobie do szklanki wody z kranu. Połknęłam tabletke razem z wodą.
- Kacyk? - tym razem on
- Mam słabą głowę
- Wiem. Nie pamiętałaś? - No nie, martwiłam się o ciebie i twoją główkę a nie swoją
 - Bo mnie kochasz i mnie pragniesz
 - A psik! - kichnęłam
 - A widzisz, prawda
 - Ha ha - prychnęłam
 - No co. Jak kichasz to prawda
- Wiem, ale śmieje się z tego że powiedziałeś że cie pragnę
 - Bo taka prawda
 - Phi! - warknęłam
- Tak, tak
 - No wmawiaj sobie - powiedziałam i poszłam do pokoju a za mną Nathan. Ale nie poszedł do siebie
 - Coś jeszcze? - zagrodziłam mu wejście
- Mogę z tobą spać
 - Jasne - już miałam go wpuścić - Zaraz do Ciebie przyjdę
 - Okey - powiedział i skocznym krokiem poszedł do siebie. Co za naiwniak. Wkoczyłam pod kołdrę i po chwili zasnęłam.
***
Beznadzieja. Nie mam talentu, ale pisze bo lubię i mi się szczerze nudzi. Pytanie: Chcecie już 9?

3 komentarze:

  1. TAK, TAK, TAK!!!!!!!!!!!!!!!!
    DAWAJ 9 SZYBKO!!!!!!!!!!!!!! ;D
    Rozdział jest genialny! :)
    Kocham te ich dialogi i to wszystko co się między nimi dzieje.!
    Jesteś rewelacyjna! :*
    Dość mocno wciągnęła mnie ta opowieść! :D
    Stwierdzam iż się uzależniłam! xd
    Geniuszu mój dawaj szybko 9, proooooszę!!!!!!!!!!!!!!!!! :********************
    Kocham Cię! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram Only Hope ;)
    Jesteś genialna!
    Uwielbiam twoje opo!!
    A ta sytuacja między nimi ... Mrałć ^^
    Ja już chcę 9!!!
    Dawaj szybko i weny ;****

    Zapraszam na bloga kumpeli i do czytania jej świetnych opo ;)
    http://crazy-tw-story.blogspot.com/
    ;********

    OdpowiedzUsuń