czwartek, 5 lipca 2012

Przepraszam

Przepraszam za jakiekolwiek trudności z czytaniem. Jak widzicie dialogi się nie chcą ułożyć. Tak więc mam nadzieję że jakoś to przeczytacie. :)

Rozdział 12 - Ślicznie wyglądasz gdy się złościsz.

- Ślicznie wyglądasz gdy się złościsz - uśmiechnął się
- Przereklamowane - machnęłam ręką i wbiegłam na taras. Usiadłam na huśtawce i zaczęłam patrzeć przed siebie. Do mnie dosiadł się Nath i objął ramieniem. - Kocham Cię - pocałowałam go i wstałam. Pociągnęłam go do domu. Zamknęłam drzwi i pocałowałam go. Znów zaczęłam go ciągnąć tyle że na górę. Weszliśmy do mojego pokoju o popchnęłam go na łóżko. Zaczęliśmy się całować. Usiadłam na nim okrakiem i powrociłam do poprzedniej czynności a skończyło się na tym że zdjęliśmy jedynie koszulki bo mój telefon zaczął dzwonić. Mama. Kiedyś ją ukatrupię.
- Halo?
- Bądźcie jutro o 15
- Dobrze coś jeszcze? - spytałam i zaczęłam jeździć palcami po torsie Natha. Poczułam że jego kolega się unosi.
- Tak - nie dadzą nam spokoju. 'Przepraszam' powiedziałam bez głośnie i z niego zeszłam. Wyszłam z pokoju.
- O co chodzi?
- Julie chcę z tobą porozmawiać.
- Mamo nie. Wybraliście nieodpowiedni moment. Nathan czeka
- Córeczko nie chcę zostać babcia
- Spokojnie - drzwi od pokoju otworzyły się a Nath objął mnie od tyłu. Zaczął całować po szyi. Jego ręce powędrowały po plecach do góry rozpinając stanik - Nathan nie na korytarzu - warknęłam
- Rishelle? - usłyszałam głos taty. O matko! Jeżeli on to słyszał to pięknie
- E. Tak tato? - powiedziałam i odepchnęłam tyłkiem Natha.
- Wiesz nie będę przeszkadzał ale zabezpieczcie się
- Tato nie mam 14 lat. Pa - powiedziałam i wbiegłam do pokoju. Rzuciłam się na Natha tak że wylądowaliśmy na łóżku... I stało się.

Po skończonym stosunku, odezwałam się - Bądź jutro gotowy na 15 mamy być u rodziców - i nagle przypomniała mi się cała rozmowa. I nie zabezpieczyliśmy się... Byle bym nie była w ciąży... Skrzywiłam się na samą myśl o tym - Tak, tak - machnął ręką i znów zaczął mnie całować - Nathan mam wrażenie że jesteś że mną tylko dla seksu. Powiedziałam ci że cię kocham a ty dalej nic - powiedziałam i pożałowałam tych słów. Wstał i wkurzony wszyszedł z pokoju. No i po co to mowiłam?! Boże jaka ja jestem głupia! Szybko wybiegłam z pokoju i ruszyłam do salonu - Chłopaki wi... - Wyszedł traszkając drzwiami - przerwali mi - Och co za dzieci - westchnął Tom - Sam nie jesteś lepszy - powiedziałam wychodząc. Wyjęłam komórkę i zadzwoniłam do niego. Rozłączył mnie. - Kurw* - powiedziałam pod nosem. Dzwoniłam kilkanaście razy bez skutku. W końcu napisałam "Przepraszam. Nie powinnam była tego mówić. Jestem głupia. Wiem to. Nie wiem wgl za co mnie kochasz. Nie chcesz mnie znać rozumiem to. Więc żegnaj! :'(" Szybko wróciłam do domu i pobiegłam do pokoju. Zaczęłam się pakować i płakać. Przez lecące łzy zmoczyłam koszulkę. Nie zwykłą koszulkę. Koszulkę Natha. Kiedy wpakowywałam resztę rzeczy do torby ktoś złapał moją rękę. Spojrzałam ku górze i ujrzałam... *** Informuje czytelników (jeżeli jacyś są) że zbliżamy się do końca. Zakoncze za jakieś 5 maksymalnie 6 rozdziałów Kocham was;*

sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 11 Mózg ci wysiądzie.

Dalej siedzieliśmy i oglądaliśmy durny program przyrodniczy. Miło się to oglądało, ale nie mnie. I w dodatku zauważyłam wielkiego pająka.
- Chłopaki... - zaczęłam
- Ciii - uciszyli mnie. Tak. Program o wielorybach. Interesujące...
- Chłopaki...
- Ciii
- Chłoooooopaki!!!! - wydarłam się
- Cooo?! - odkrzyknęli
- Tam jest pająk - wskazałam małe czarne stworzenie.Tom sięgnął nogą i go zgniótł - Przez Ciebie będzie padał deszcz - wzruszył ramionami. Poszłam na górę. Wzięłam telefon do ręki. Hm... Dziesięć nieodebranych od mamy. Oddzwoniłam
- Słucham?
- Córcia? - usłyszałam głos mamy
- Tak. O co chodzi?
- Nie odzywałaś się. Jak tam u Ciebie. Masz kogoś?
- Mamo! - warknęłam - Mam
- Kto?
- Nathan
- Ale czy wy nie bardziej jak siostra i brat?
- Teraz już nie
- Ile to trwa?
- Eee... Dzień - powiedziałam cicho. To zaczęło się dużo wcześniej. Od pierwszego pocałunku. pierwszego pocałunku na tej zakichanej imprezie. Było świetnie, ale jednak żałował tego.
- Napewno ?
- Och... Nie
- Czyli kiedy
- Zaczęło się na imprezie. Nathan mnie pocałował i powiedział se mnie kocha ale był po kilku głębszych. Później prawie doszło do ...
- Aha
- Tylko przerwał nam Max, a w kolejny pocałunek wparowywał Tom, no a później nikt nie przeszkodził i no wyszło. Jest świetny
- Uhuhu
- A co tam u was
- Tata bez przerwy w pracy Julie studiuje, a Monie leniuchuje
- Aww - Julie to moja starsza siostra, a Monie to nasza kotka - Muszę was odwiedzić.
- Ale jest warunek
- Jaki?
- Odwiedzisz nas z Nathanem
- Okey - powiedziałam - Pa - rozłączyłam się. Jak mu powiedzieć... Hm... Mój mózg pracował na najwyższych obrotach 
- Bo ci mózg wysiądzie - usłyszałam jego aksamitny głos
- Ble, ble
- O czym myślisz
- Moi rodzice zapraszają nas do siebie
- Kiedy?... Zaraz, zaraz, nas?!
- No - przytaknęłam - Jeszcze nie wiem kiedy, ale niedługo.
- Hm... Okey. Powiedziałaś że jedyny razem
- Eee... Tak
- To dobrze - cmoknął mnie w policzek i przytulił.
Nagle zaczęło padać
- Miałam rację. To przez Toma - powiedziałam i wybiegłam z pokoju a następnie z domu. Obruciłam się kilka razy w deszczu. Piękna pogoda!
- Rish. Wracaj - krzyczał Nath
- Zbyt pięknie - powiedziałam i pobiegłam dalej. Usiadłam na zielonej trawie i popatrzyłam w niebo a potem zamknęłam oczy. Och kocham deszcz! Nagle ktoś mnie podniósł. Otworzyłam oczy. Nathan. Uff
- Nie strasz!
***
Dedykuje wam wszystkim moje wypociny !!! Przepraszam że długo nie dodawałam ale nie miałam się jak za to wziąć. ;*

niedziela, 24 czerwca 2012

Zapraszam i ogłaszam

Więc tak. Mam dobre i złe wieści! Założyłam nowego bloga, a te dwa co mam usuwam. Wiem jestem głupia i w ogóle ale mam problemy z bloggerem na tym końce( dziwnie się pisze posty) Więc no w rekompensacie macie inny blog. Obiecuję że będzie tak fajny (moim zdaniem i tak nie był) jak ten :D więc przepraszam i zapraszam: Link

czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 10 Och. Co za propozycja

- Och. Co za propozycja - powiedziałam teatralnie - Ale nie skorzystam - powiedziałam. Od razu poderwał się; z miejsca i ruszył jak mniemam do pokoju. Kurde. Zraniłam go! Ale ze mnie kretynka i egoistka. Pobiegłam za nim
- Nie radzę! - krzyknął Tom
- Trudno! - odkrzyknęłam. Weszłam do jego pokoju
- Nathan...
- Wyjdź - warknął
- Nie...
- Wyjdź chce być sam
- Albo w tej chwili mnie posłuchasz, albo twoje czapki spotka nieszczęście - skrzyżowałam ręce na piersi. Nic - podeszłam do pułek z jego azylem i wzięłam jedną. Wyszłam na balkon. Jakieś 10 metrów było do basenu. Wystawiłam rękę za obręcz - Więc? - spytałam kiedy się obejrzał
- Co chcesz?
- Być z tobą
- Nie wierzę
- To uwierz, kółku - podeszłam do niego i pocałowałam. Kątem oka spojrzałam na drzwi. W rogu była czyjąś... Stopa. Nagle wparowała tam głowa Toma
- Całują się - szepnął. Oderwałam się od Sykesa
- Wiecie że to słyszę - powiedziałam. Od razu znikli. Znów pocałowałam Natha, ale nie skończyło się tylko na tym...
Zeszliśmy na dół i poszliśmy do salonu. Tom leżał na kanapie nogami na oparciu i głową w dół. Max przełączał programy nie mogąc sie zdecydować. Siva i Jay zaciekle rozmawiali o... Nas w sensie mnie i Nathanie. Fajny temat!
- Ekhm! Obgadujecie mnie? Mogę się przyłączyć? - dosiadłam się do nich. Momentalnie ucichli - Nie przeszkadzajcie sobie. Ja się tylko dosiadłam
- Nie przeszkadzaj im. Chodź do mnie - Nathan wskazał swoje kolana. Podeszłam u usiadłam. Objął mnie w pasie i oparł głowę o moje ramię, lekko muskając ustami moją szyję. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Oparłam głowę o jego i przymknęłam oczy. Czułam że jestem we właściwym miejscu, o właściwym czasie i przy właściwej i ukochanej osobie.
- Kocham Cię - banalne ale nie umiałam inaczej wyrazić swoich uczuć
- Jesteś najwspanialszą, najpiękniejszą i najlepszą dziewczyną jaką kiedykolwiek w życiu spotkałem i cieszę się że znamy się tak długo i dobrze. I też Cię kocham - on to umie mnie przyćmić
- Skończcie to romansidło! - powiedział Jay. Odwróciłam się i usiadłam okrakiem na Nathanie i zaczęłam go całować
- Ugh! - warknął Jay
- Coś nie tak? - Nathan wychylił się zza mnie
- Nie. Już nic nie mówię - powiedział. Zeszłam z niego i położyłam głowę na jego kolanach.
- Max! Zdecyduj się! - powiedziałam
- Okey, Okey - zatrzymał się na jakimś programie przyrodniczym
- Um. Ciekawe - powiedziałam z sarkazmem
- Chyba najbardziej ze wszystkiego co leci - powiedział.
Temat tego programu był : Jak żyrafy zapraszają się do rozmnażania?, bardzo edukacyjne.
O Boże!
Ble, ble, ble!!!
Scena jak 'to' robią.
O Matko!
Nathanowi się to podobało
- Jak wy możecie to oglądać?! - spytałam
- To jest edukacja, kretynko! - powiedział Siva
- Nathan on mnie wyzywa - nie zareagował - Nathan! - wrzasnęłam
- Ciiiii! - uciszył mnie
- Zrywam z tobą
- Co?
- Nic, nic - mruknęłam i znów zakryłam oczy bo zwróciło mi się.
***
Prosze, rozdział na prośbę Only Hope In Your Eyes.To ostatni jaki dziś dodaje. Niestety zapas weny na dziś się już skończył (a właściwie to zapasowe rozdziały). No i są parą;*
Chcecie poczytać o The Wanted i One Direction?
Jeżeli tak tu macie link

Rozdział 9 Zostaniesz moją dziewczyną?

Otworzyłam oczy. Niechętnie wstałam z łóżka i pokierowałam się do szafy. Wybrałam czerwone spodenki i kremową koszulkę. Założyłam trampki i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam Natha
- Cześć - powiedział i mnie przytulił. Dziwne... Na tulenie mu się zebrało
 - Cześć - odpowiedziałam. Boże i znów jego piękne oczy, pełne usta i ten uśmiech, staliśmy tak blisko że nie wytrzymałam. Wspięłam się na palce i pocałowałam go. Trwaliśmy dość długo w pocałunku. On ma takie... Zmysłowe usta, słodkie i kuszące. Na siłę wepchnęłam język rozchylając jego wargi. Poszedł w moje ślady. W moim brzuchu odbywał się jakiś szybki i energiczny taniec motyli. Nasze języki tańczyły w swoim rytmie. Było tak dobrze. Mogłabym tak zostać na zawsze, ale zawsze ktoś musi przeszkodzić...
 - Ekhm - oderwałam się od Natha i spojrzałam w stronę kogoś kto nam przeszkodził - Jesteście razem, prawda? - spytał Jay, ktory wychodził z pokoju zaspany. Skocznym krokiem poszłam do kuchni
- Ona sobie że mną pogrywa - Nathan tupnął nogą gdy obejrzałam się. Zeszłam na dół. Weszłam do kuchni. Krzyki i kłótnie były nie uniknione. Tiaa. Siva i Max wyrywali sobie płatki, a Tom nieudolnie próbował zrobić naleśniki. Dzięki jego staraniom trzy jajka leżały na ziemi mąka była na całym blacie, a naleśnik właśnie zleciał na moją głowę jak mniemam z sufitu
 - Och, Tom - westchnęłam. Zdjęłam naleśnika z głowy
 - Tylko nie bij - pisnął Tom
 - Spokojnie - powiedziałam i wyrzuciłam moje 'nakrycie głowy' do śmieci.
 - W tym momencie bym już leżał. Co sprawia że masz taki dobry humor? Nathan?
 - Haha. Teraz pojechałeś po całości. Nathan?! Haha dobry żart
 - Jasne - mruknął
 - Co?
 - Nic. Zrób testy bo możesz mieć schizofrenię
 - Haha hihi uśmiałam się - wytknął mi język. W tej chwili do kuchni wpadł Nathan. Podbiegł do mnie. Przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował. Okey... Drugie cos dziwnego. To ja zazwyczaj go całowałam żeby się podroczyć. Byl dzisiaj jakiś taki... No wiecie jaki. Uklęknął i złapał moją dłoń. Okey... Numer trzy. Co w niego wstąpiło?!
 - Nathan! Wstań - warknęłam
- Nie puki się nie zgodzisz - eee. Moje serce waliło tak szybko że myślałam że zaraz wyskoczy. O co mu chodzi? Oś kuśwa! - Zostaniesz moją dziewczyną?
 ***
Haha. Co za moment. Jak myślicie. Tak czy nie?

Rozdział 8 W tej chwili się tylko zataczasz

Pozwolę mu żeby pił, palił, ale nie żeby ćpał. Właśnie to robił. Szybko do niego podeszłam i odciągnęłam go od prochów (łatwo nie było) i wyprowadziłam z klubu - Do cholery co ty robisz? - darł się na mnie. Ledwo co chodził, on się to zataczał
- Puść mnie - zaczął się wyrywać
 - Nie wyrywaj się!
- Co za dziwka. Puść mnie
 - Co?! Dziwka?!
 - Tak właśnie - powiedział. Pociągnęłam go do siebie
 - Dalej tak myślisz
 - Rishelle? - spytał zdziwiony
 - Tak
 - Przepraszam. Nie chciałem - w jego oczach widziałam łzy.
 - Jasne. Nie chciałeś, ale tak czy siak potraktował byś tak dziewczynę.
 - Nie prawda. Znaczy, nie poznałem cię ale... Może i masz rację. Ale nie powiedział bym tego do ciebie gdybym wiedział że to ty
- Nie tłumacz się bo nie umiesz - ciągnęłam go dalej
- Sam umiem chodzić - mruknął
- W tej chwili się tylko zataczasz - powiedziałam i pociągnęłam go do siebie tak że stykaliśmy się czołami. Spojrzałam w jego niebiesko-zielone oczy i odpadłam. Zdałam sobie sprawę że go kocham i że chce tak blisko z nim być zawsze. Pocałował mnie, a ja bez zastanowienia to odwzajemniłam.
 - Kocham Cię - szepnął
- Przepraszam za to co powiedziałam. Też Cię kocham.
- Przepraszam. - ruszyliśmy do domu. Poszliśmy na górę i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Zasnęłam, ale nie na długo. Cały czas w głowie mi tylko Sykes. Stwierdziłam że nasza sytuacja a raczej relacja nie jest ani po przyjacielski, ani tak jak między chłopakiem a dziewczyną zazwyczaj jest. Nie mogłam zasnąć więc poszłam do Natha. Nie było go. Znów go zgubiłam. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Tak jak myślałam pił wodę. Na blacie stały już trzy może cztery butelki po wodzie, a on pił kolejną. 4:37. Tą godzinę wskazywał zegarek na który spojrzałam, za oknem nad linią widnokręgu wyłaniało się słońce przy tym oświetlając Nathana. Widać było że trochę pospał. No w sumie z godzinę. W domu byliśmy po trzeciej.
- Kacyk? - spytałam
 - Tak - odpowiedział a raczej krzyknął.
- Nie krzycz
 - Nie krzycze tylko mówię - czyżby u mnie też byl kacyk. Ale ja tylko wypiłam dwa kieliszki. Wyjęłam z szafki tabletki, wzięłam jedną i nalałam sobie do szklanki wody z kranu. Połknęłam tabletke razem z wodą.
- Kacyk? - tym razem on
- Mam słabą głowę
- Wiem. Nie pamiętałaś? - No nie, martwiłam się o ciebie i twoją główkę a nie swoją
 - Bo mnie kochasz i mnie pragniesz
 - A psik! - kichnęłam
 - A widzisz, prawda
 - Ha ha - prychnęłam
 - No co. Jak kichasz to prawda
- Wiem, ale śmieje się z tego że powiedziałeś że cie pragnę
 - Bo taka prawda
 - Phi! - warknęłam
- Tak, tak
 - No wmawiaj sobie - powiedziałam i poszłam do pokoju a za mną Nathan. Ale nie poszedł do siebie
 - Coś jeszcze? - zagrodziłam mu wejście
- Mogę z tobą spać
 - Jasne - już miałam go wpuścić - Zaraz do Ciebie przyjdę
 - Okey - powiedział i skocznym krokiem poszedł do siebie. Co za naiwniak. Wkoczyłam pod kołdrę i po chwili zasnęłam.
***
Beznadzieja. Nie mam talentu, ale pisze bo lubię i mi się szczerze nudzi. Pytanie: Chcecie już 9?

wtorek, 12 czerwca 2012

Rozdział 7 '...Kocham Cię, nie rób tego więcej.'

- Max. Gdzie on poszedł? - spytałam przerażona
- On... Nie chcesz tego wiedzieć
- Owszem chce - powiedziałam stanowczo
- Powiedział że idzie do klubu. Że znajdzie sobie tam zajęcie i nie wie czy wroci dziś - wiem co miał na myśli poprzez słowo 'zajęcie'. No świetnie.
- Wiesz do którego
- Tak. Tam gdzie zawsze chodzimy - powiedział i znów ułożył głowę na poduszce.
- Dziękuję - pocałowałam go w policzek i wyszłam z pokoju. Poszłam do swojego i przebrałam się w czarną spodniczkę i czerwoną, brokatową bluzkę na ramionczkach i brązową skórę i do tego czarne szpilki. Zrobiłam makijaż i wyszłam z domu. Wiem wystroiłam się, ale nie mogę pokazać się w byle jakich ciuchach w takim klubie. Droga na pieszo zajęła by mi za długo więc zamówiłam taksówkę. Czekając na nią zaczęłam wymyślać jak przeproszę Natha. Zdążyłam wymyślić coś banalnego 'Przepraszam za to co powiedziałam. Kocham Cię, nie rób tego więcej' ponieważ taksówka już przyjechała. Wsiadłam do niej i pokierowałam kierowcę...
Gdy wysiadłam z ciemnego BMW poczułam odór alkoholu, papierosów, potu i wymieszane zapachy perfum. Z niechęcią weszłam do głośnego i zatłoczonego klubu. Podeszłam do baru.
- O witaj Rishelle. Co chcesz?
- Cześć Mason. Wódki
- Ok - powiedział, wyjął kieliszek i wlał do niego przezroczysty płyn
- Co Cię tu sprowadza?
- Nathan... Właśnie widziałeś go?
- Eee... - zaczął się rozglądać - Tak byl tu. Porozmawialiśmy, wypiliśmy po drinku i poszedł
- Sam, czy z kimś?
- Od baru sam, ale z klubu...
- Okey, dzięki Mason - powiedziałam i wypiłam wódkę - Wiesz zapomniałam kasy. Mogę oddać ci przy okazji?
- Jasne. Może chcesz coś jeszcze?
- Nie, idę szukać Natha - powiedziałam i odeszłam znikając w tłumie tańczących osób.
Przeszłam cały klub. Byłam nawet w łazience(i to nie damskiej). Postanowiłam jeszcze pochodzić. Chodziłam w tłumie. Nigdzie go kie było. Zrezygnowana podeszłam do baru.
- Podaj jeszcze - na moje słowa Mason nalał kolejny kieliszek. Szybko przechyliłam do tylu głowę i wlałam płyn do ust
- Wiesz widziałem go - powiedział po chwili
- Gdzie?
- Tam - wskazał kanapę na której siedział, ale...
***
No więc jest już 7. Jak myślicie co tam będzie? Dziękuję przede wszystkim tym którzy komentują i czytają :D 

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 6 Nie... To czysto przyjacielski seks

- No to jak przeżycia. Opowiadaj! - Tom zaczął rozmowę. Czasami uważam że chce wiedzieć za dużo, o wiele za dużo. Jest jak pięcioletnie dziecko, które nie może ustać w jednym miejscu i wszystkiego musi dotknąć tymi swoimi 'lepkimi' łapkami
- Co za dużo to nie zdrowo - powiedziałam
- Czy wy ten no... Jesteście razem? - Max zadał pytanie na które trudno jest mi odpowiedzieć. W sumie to 'to' nas połączyło. Zaczęłam czuć że to jest odpowiedni czas na to by powiedzieć że w sumie to jesteśmy jakby parą, ale. No właśnie. Nie potrafię być w związku po ostatnim. Po tym jak Ren mnie zdradził i doszczętnie pobił. Wmawiałam sobie że nie chce być z Nathem tylko z powodu przyjaźni póki nie zrozumiałam o co tak naprawdę mi chodziło, ale zrozumiałam za późno. Przespałam się z Sykesem. Ale czy to nie było tylko po przyjacielsku?
- Nie... To czysto przyjacielski seks - powiedziałam a Maxowi zżedła mina.
- Hm... Fajnie to ujęłaś - mruknął pod nosem Nathan którego wciąż trzymałam za rękę - Myślałem że no wiesz...
- To źle myślałeś! Nie jestem gotowa na związek tym bardziej po tym co zrobił mi Ren. Nienawidzę go, nienawidzę wszystkich facetów. Jesteście zwykłymi dupkami i niedowrozwojami którzy nie wiem dlaczego stąpają jeszcze po tej ziemi. Już dawno powinniście wyginąć - pobiegłam do pokoju. Wybuchłam, dalej nie umiałam już tego utrzymywać w środku. Po prostu się boję, a przecież nigdy nie bałam się facetów i związków, ale Ren. Ten cholerny dupek nie wart tego świata zepsuł to.
Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wiedziałam że Nathan prędzej czy później tu przyjdzie.
Ktoś zapukał.
- Jeżeli jesteś facetem nie wchodź tu - ostrzegłam
- To tylko ja - usłyszałam głos Cass
- O to ty. Możesz wejść - powiedziałam. Weszła do pokoju. W ręku miała lody i dwie łyżeczki
- Jak chcesz możemy powyzywać facetów i zjeść lody - zaproponowała zamykając drzwi i siadając po turecku na moim łóżku
- Jasne - powiedziałam i otworzyłam lody. Były truskawkowo-waniliowe, a że ja nie lubię truskawek zjadłam część waniliową a Cassidy truskawkową. Podczas jedzenia zaczęłyśmy wyzywać facetów od dupkow, debili itd, itp. Tak zszedł nam cały wieczór. Cassie zabrała się do domu a ja poszłam do łazienki się umyć. Nie zajęło mi to wiele czasu. Od razu po wyjściu z łazienki ruszyłam do pokoju. Weszłam pod miękką kołdrę i ułożyłam się do snu, jednak nie mogłam zasnąć. Moje myśli skupiały się na na jednej rzeczy, a właściwie osobie, Nathanie. Musiałam go przeprosić za to. Zależy mi na nim na chłopaku jak i na przyjacielu.
2:17 w nocy. Cóż obudzę go.
Weszłam do środka. Podeszłam do jego łóżka i nachyliłam się żeby go obudzić, lecz nie było go. Zeszłam na dół. W salonie, ani kuchni go nie było. Poszłam do ogrodu. Tam też nie. Wiem może jest na dachu. Często tam chodzę żeby pomyśleć. Zawiodłam się. Tam też go nie było. Poszłam więc do Maxa. Niestety musiałam go obudzić
- Gdzie jest Nathan? - podniósł głowę zdezorientowany. Usiadł i przetarł oczy po czym zapalił lampkę nocną
- Rish? Co tu robisz... - spojrzał na zegarek - O wpół do 3 nad ranem?
- Wiesz gdzie jest Nathan?
- Yyy... Jest u siebie w pokoju
- Nie tam go nie ma
- Aaa... Może jeszcze nie wrócił
- Ale skąd?
- Z...
***
Jest już 6. Czekam na wasze opinie. Uwielbiam was. Ten rozdział dedykuje Sierr ;p. Dziękuję że zawsze komentujesz każdy rozdział ;*

Zapraszam

Chcę was zaprosić na bloga. Nie jest on o The Wanted czy jakiejś gwiedzie. Wpadłam na pomysł założenia bloga o tematyce paranormalnej, fantastycznej. Polecam tego bloga choć wiem że jest i będzie beznadziejny : LINK.

Rozdział 5 To było po przyjacielsku

Uwaga!!!  Scena stosunku. Nie chcesz nie czytaj !!!

Oczami Rishelle

Usadziłam go na łóżku i usiadłam obok.
- Masz jeszcze zabezpieczenie? - spytałam
- Eee... Tak - zmieszany spuścił głowę
- A na co konkretnie się szykowałeś? - spytałam. Zrobił się czerwony
- A jak myślisz? - podniósł głowę i mnie pocałował
- Wiem. Dalej chcesz?
- No pomyślmy... Hm... - popchnął mnie na łóżko i zdjął moją bluzeczkę. Następnie zajął się mini spódniczką. Odpiął guzik i sprawnie ją że mnie zdjął. Nie pozostawałam mu dłużna i zdjęłam mu koszulkę. Zaczęłam gładzić go po torsie. Zjechałam niżej i rozpięłam mu dżinsy. Zaczął rozpinać mój stanik
- Może najpierw zamknijmy drzwi, bo znów nam przerwą - jeknełam podniecona
- Racja - szybko se mnie zszedł i podbiegł zamknąć drzwi na klucz. Wrócił i dokończył sprawę że stanikiem. Zdjął go i zaczął masować moje piersi od czasu do czasu przygryzając moje stwardniałe już sutki. Jęczałam z podniecenia. Było mi tak dobrze. Zjechał niżej. Jeździł językiem po moim brzuchu. Potem wrócił do góry i zaczął całować moje usta i szyję
- Skończ już tą grę wstępną i zacznij mnie pieprzyć - krzyknęłam nie wyżyta. Zerwał że mnie moje majteczki i zdjął swoje bokserki i wszedł we mnie wcześniej zakładając prezerwatywe. Wyginałam się na wszystkie strony. Był w tym dobry, bardzo dobry. Teraz to ja przejęłam inicjatywę i przewróciłam go na łóżko. Zaczęłam energicznie po nim skakać. Czułam że jest już u szczytu więc, szybko z niego zeskoczyłam. Obydwoje ciężko dyszeliśmy. Nathanowi wciąż z twarzy nie schodził uśmiech, a ja nie potrafiłam powstrzymać pożądania, jakie rozdziło się wewnętrznie.
- Jesteś zajebista - powiedział
- Wiem, ale to było tylko po przyjacielsku. - nic nie odpowiedział. Zaczął się ubierać, a ja poszłam do łazienki odświeżyć się. Wzięłam prysznic i w ręczniku do pokoju i zaczęłam się ubierać
- Kusisz - powiedział Nath. Zapomniałam za jest w pokoju. Ubrałam się i wyciągnęłam Sykesa z pokoju. Zeszliśmy na dół gdzie wszyscy w salonie się śmiali
- Jak tam? Dobry jest? - Tom zaczął się nabijać. Tsaa wszystko słyszeli
- Jest świetny. - zaczęłam się zgrywać - Chcielibyście wylądować z nim w łóżku. Mówię wam - zaczęłam chichotać i pocałowałam Nathana w policzek...
***
Ten rozdział dedykuję Only Hope In Your Eayes. Jej komentarz mnie zainspirował. Przyznaje jestem LEKKO zboczona :). Czekam na wasze opinie

sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział 4 Możesz powiedzieć mi co robisz?

Oczami Rishelle

Postanowiłam dać jej coś suchego na przebranie
Zaprosiłam ją do środka. Weszłam do salonu. Nie było w nim Natha, dałam reszcie pizzę i zabrałam rudą do swojego pokoju. Modliłam się żeby Sykes tam nie poszedł.
Weszłyśmy do środka. Mogłam się spodziewać go u mnie w pokoju, ale przesadził.Dlaczego?
Grzebał mi w bieliźnie, wymachując moim stanikiem w górze
 - Możesz powiedzieć mi co robisz? - spytałam wściekła. Odwrócił się trzymając jedną parę moich stringów
 - Załó... - gdy zobaczył rudowłosą od razu się speszył 
 - Co? - spytałam
 - Nic, nic - powiedział i ulotnił się z pokoju
 - Przepraszam za niego, tak w ogóle jestem Rishelle
 - Heh, jestem Cassidy - podała mi rękę - To twój chłopak? - spytała wyraźnie rozbawiona
 - Eee... Nie. Raczej przyjaciel - powiedziałam wyciągając jakąś bluzkę. Rzuciłam jej ją i dałam jej jakieś leginsy
 - Raczej? - spytała
 - Trudno to wyjaśnić
 - No opowiedz, proszę - błagała
 - Ale najpierw idź się wysusz i przebierz, pokażę Ci łazienkę - powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę. Zeszłyśmy na dół i zaprowadziłam ją do środka. Zostawiłam ją i poszłam do salonu. Usiadłam na jedynym wolnym miejscu, dokładnie koło Natha. Objął mnie ramieniem i wepchnął pizzę do buzi. Odepchnęłam jego rękę i oblizałam usta z sosu.
 - Będzie zemsta! - krzyknęłam
 - Co możesz mi zrobić? - zaczął się śmiać 
 - Mam powiedzieć co robiłeś u mnie w pokoju? - spytałam
 - Mianowicie? - spytał
 - Stanik, stringi. Nie ładnie grzebać w damskiej bieliźnie, do tego mojej
 - Uuu - powiedział Tom
 - Mam powiedzieć co tam posiadasz? - spytał
 - Bieliznę - powiedziałam a raczej wyjaśniłam
 - No a poza tym?
 - Szufladę - powiedziałam
 - Nie, nie
 - No to ja nie wiem
 - To - powiedział i wyjął z kieszeni prezerwatywę
 - Ona raczej jest twoja - powiedziałam
 - Nie byłbym tego pewien, przygotowujesz się na coś? - pomachał mi tym przed twarzą
 - Yyy... Nie a ty?
 - Może - powiedział i znów był trik z brwiami
 - Skończ i schowaj to z powrotem - warknęłam. Wiedziałam co ma na myśli. Cassidy przyszła. Wstałam i podeszłam do Natha, nachyliłam się i szepnęłam mu do ucha - Może kiedyś - przygryzłam płatek jego ucha. Złapał mnie za biodra i pocałował mnie. Odepchnęłam go
 - To jak to jest między wami? - spytał Tom. Uciekłam i zabrałam Cass na górę
 - Na pewno przyjaciele? - spytała po wejściu do pokoju
 - Mówiłam że trudno to wyjaśnić - westchnęłam - Ostatnio między nami jest dziwnie, całujemy się nawet prawie ze sobą spaliśmy, ale ja chcę tylko przyjaźni
 - A kochasz go?
 - Tak
 - A on Ciebie?
 - Też
 - Więc w czym problem?
 - Nie wiem
 - Bylibyście taką ładną parą wiesz?
 - Czy ja wiem
 - Może i ty nie wiesz ale ja wiem - powiedziała
 - No dobra pogadam z nim - westchnęłam
 - Wiesz mam jeszcze jedno pytanie
 - Tak?
 - Za dwa dni muszę wyprowadzić się z domu
 - Mów dalej
 - Mogłabym przenocować kilka dni
 - Em... Może. Zapytam chłopaków
 - Ok - powiedziała
 - Ale na pewno jeszcze nie dzisiaj
 - Rozumiem - powiedziała
 - Chodź na dół
 - Okey - wyszłyśmy z pokoju. i zeszłyśmy na dół
 - Tom? Masz zajęcie? - spytałam
 - Nie - powiedział
 - A chcesz mieć?
 - Z chęcią
 - Zajmij się proszę Cassidy - wskazałam na nią. Na szczęście stała koło niego więc przyciągnął ją i posadził na kolanach.
Wzięłam Sykesa za rękę i zabrałam do jego pokoju i usadziłam na łóżku...
*** 
No i macie 4. Jest no taka trochę nudna. Nic się takiego nie dzieje. Czekam na wasze opinie, następny powinien być jutro. 

Rozdział 3 Tak a ty mnie?

Oczami Rishelle

 - O czym chcesz ze mną gadać? - spytał
 - O tobie... O nas... O tym czy nasza przyjaźń jeszcze istnieje
 - Te pocałunki, to co między nami zaszło w moim pokoju było przyjemnością, ale dla mnie - powiedział
 - Nie zaprzecze że mi też, ale... - zaczęłam, ale mnie pocałował
 - Kochasz mnie? - spytał
 - Tak, a ty mnie? - czułam że mój głos drży od podniecenia
 - Tak. Tak czuję - powiedział
 - Chce być pewna. Tak czy nie? - spytałam
 - Tak - powiedział bez wahania
 - Okey, więc to na tyle - wskazałam n drzwi
 - Tylko?! - powiedział
 - Tak. Wiemy o naszych uczuciach i przyjaźń pozostaje. Nie chce na razie nic więcej - powiedziałam i ponownie wyprosiłam go z pokoju. Posłusznie wyszedł. Wiedziałam że źle postąpiłam, ale bałam się z nim być. Skuliłam się na łóżku i zaczęłam cicho szlochać w swoje kolana. Boże co ja narobiłam. On sobie kogoś znajdzie a ją dalej będę sama. Nie wierzyłam w to.
 Starłam łzy, wzięłam telefon, słuchawki i wyszłam z pokoju. Na schodach podłączyłam słuchawki i włożyłam w uszy. Włączyłam 'Farewall' Rihanny i ruszyłam do parku. Usiadłam na jednej z wielu ławek i odchyliłam głowę do tylu. Co ja zrobiłam? Jestem głupia! Jak tak mogłam?! Jestem na siebie wściekła, krzyczałam w myślach. Posiedziałam tak póki nie zaczęło się ściemniać
 Ruszyłam do domu. Towarzyszyła mi tym razem piosenka The Wanted 'Behind Bars'. Gdy weszłam do środka i od razu ruszyłam do siebie, ale na drodze stanął mi Nath.
 - Nath. Usuń się. - powiedziałam
 - Jak coś zrobisz. - powiedział
 - A co takiego? - położyłam ręce na biodrach
 - Hm... Pocałuj mnie - uśmiechnął się
 - Nathan nie - zaprotestowałam
 - To nie przejdziesz - skrzyżował ręce na piersi.
 - Ugh - warknęłam i zeszłam na dół. Ruszył za mną. Poszłam do łazienki. Też tam wszedł.
 - No to teraz nie wyjdziesz - powiedział opierając się o drzwi
 - Ok, ale zamknij oczy i podejdź tu - poleciłam. Zrobił to co chciałam. Skorzystałam z okazji i wyszłam. Poszłam do kuchni po sok i poszłam na górę. W moim pokoju był Sykes
 - Wyjdź stąd - wskazałam na drzwi. Nie zareagował. Wyszłam więc z pokoju i ruszyłam do jego. Położyłam się na łóżku i wzięłam jego telefon do ręki. Zaczęłam czytać jego wiadomości. A co tam. Hm... Bardzo dużo wiadomości z Maxem i Jayem, w praktycznie każdej widomości był poruszony mój temat. Aha... Tiaa. Zaczęłam je czytać. Temat : Jak ma mi to powiedzieć, jak coś zrobić. Matko! - Co robisz? - Nathan przysiadł się do mnie i zaczął patrzeć w ekran - Nie ładnie tak czytać cudze wiadomości
 - Nie ładnie tak o kimś pisać
 - Oj tam, oj tam - machnął ręką i zabrał mi telefon - Kocham Cię - szepnął mi do ucha i pocałował w policzek
 - A ja Ciebie nie - powiedziałam
 - Haha. Mnie każdy kocha - zaczął się przechwalać jaki to on nie jest. Zakryłam mu usta ręką
 - No nie w taki sposób. Wolę tak - powiedział i mnie pocałował.
 - Nathan. Przyjaciele pamiętasz?
 - Tak, tak. A nie możemy być przyjaciółmi którzy się całują?
 - Nie bo to nie etyczne i absurdalne - powiedziałam.
 - Ale...
 - Nie ma ale. Ostatni raz możemy się pocałować - powiedziałam
 - Okey - powiedział i mnie pocałował. Chciałam żeby to trwało wiecznie. Złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Musiałam to przerwać, ale nie mogłam. Podniosłam się i usiadłam na nim okrakiem nie przestając go całować. Objęłam jego szyję i jeszcze mocniej go przycisnęłam do siebie.
- Czemu się znów całujecie? - głos Toma mnie wkurzył. Wszędzie go pełno.
- Taki nasz ostatni pocałunek - Nath się oderwał ode mnie
- Już to widzę. No ale nie ważne, jecie pizzę?
- Em... Tak, zgłodniałam - powiedziałam i złapałam się za brzuch
- No to chodźcie, zaraz będzie. - powiedział i wyszedł z pokoju. Wstałam z Nathana i zeszłam z łóżka. Sykes wstał za mną i złapał mnie za rękę, której nie wyrwałam, razem zeszliśmy na dół.
Padał deszcz więc zaczęliśmy oglądać jakiś durny film. Całe TW było wpatrzone jak w obrazek a ja próbuję któregoś rozproszyć, i nawet mam sposób. Wstałam i pocałowałam Nathana. Tak, tak miałbyć ostatni, ale jego usta tak przyciągają.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, wstałam i otworzyłam drzwi a tam stała wysoka rudowłosa i przemoczona dziewczyna z pizzą w ręku...
***
No więc jest 3. Może jeszcze dziś coś napiszę, ale nie obiecuję :). Dziękuję za 4 obserwujących i miłe i pozytywne komentarze, które na prawdę motywują do pisania. Do następnego :D 
Nowa dziewczyna w zakładce postaci :* :
Link

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 2 Przyjaźń i zaufanie

Oczami Nathana

Czemu ona mnie tak zwodzi?
Najpierw mnie całuje, rozbiera, prawie dochodzi do stosunku, a ona nagle 'Zapomnijmy o tym'.
Zszedłem na dół. Udałem się do kuchni, gdzie zastałem Rishelle i chłopaków. Podszedłem do lodówki i otworzyłem ją. Wziąłem mleko i upiłem łyk
 - Ugh! Mógłbyś pić ze szklanki!? - spytała Rish.
 - Jeszcze niedawno nie Ci to przeszkadzało! - odgryzłem się
 - Ale już przeszkadza! - krzyknęła
 - Co się z wami dzieje, do cholery!? - krzyczał Siva
 - To ona na mnie naskoczyła - powiedziałem
 - Trzeba było mnie nie całować! - krzyknęła i wyszła z kuchni. Tom, Jay i Siva mieli minę 'WTF', a Max nie wyrażał żadnych emocji
 - Co... Co wy robiliście? - wyjąkał Tom
 - Tylko się całowaliśmy - machnąłem ręką
 - No nie powiedziałbym że tylko - powiedział Max
 - Przymknij się! - warknąłem
 - Ja tylko mówię - podniósł ręce do góry
 - Więc co takiego się tam zdarzyło? - dopytywał Tom i oparł głowę na dłoniach
 - Aż tak bardzo to fascynujące ? - spytałem
 - No jeszcze nie wiem - powiedział
 - Oj. Nie ważne - powiedziałem i chciałem wyjść
 - O nie! Najpierw powiedz! - nalegał
 - Och prawie się z nią przespałem - westchnąłem
 - Ale czekaj, czekaj. Wy nie jesteście przyjaciółmi ?
 - Jesteśmy. Nie wiem co nas poniosło - wyjaśniłem i wyszedłem z kuchni. Poszedłem do swojego pokoju. Na łóżku zastałem Rish piłowała paznokcie. Była w mojej ukochanej czapce.
 - Zdejmij to! Natychmiast! - krzyknąłem. Uśmiechnęła się słodko i wróciła do poprzedniej czynności. Podszedłem do niej i chciałem zdjąć ją. Zeskoczyła z łóżka
 - Złap mnie! - krzyknęła wybiegając z pokoju.
 - Dorwę Cię! - krzyknąłem. Wyszedłem z pokoju i zacząłem ją szukać. Najpierw poszedłem do jej pokoju. Nie było jej tam. Poszedłem do łazienki na dół. Też nie - Rishelle Monroe! Wyłaź gdzie kol wiek jesteś! - krzyczałem. Usłyszałem śmiech, jej śmiech w pobliżu. Wyszedłem z łazienki i ruszyłem do salonu. Nie. Do kuchni. Też nie - Rish. Proszę wyjdź - zacząłem błagać
 - A zrobisz coś dla mnie? - szepnęła mi do ucha. Odwróciłem się, co było złym pomysłem bo nasze usta dzieliły milimetry. Impuls kazał mi ją pocałować, więc tak zrobiłem. Nagle usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła
 - Ej! Przyjaciele się tak nie zachowują - krzyczał Tom
 - Yyy... - wyjąkałem
 - To on mnie pocałował - powiedziała Rish i znów uciekła
 - Dzięki, znów mi uciekła - powiedziałem. Pobiegłem za nią. Wyszła na ogródek. Zaczęła biegać w kółko. Nagle się przewróciła i trzymała się za kostkę. Szybko do niej pobiegłem
 - Boli Cię?
 - Tak kołku - powiedziała
 - Spokojnie - powiedziałem i zacząłem masować jej kostkę
 - Miło - powiedziała i oparła się na dłoniach i odchyliła do tyłu. Gdy skończyłem masować zapytałem    
 - Boli jeszcze?
 - Tak, ale ta druga - powiedziała
 - Ej! Ty mnie wykorzystałaś! - krzyknąłem
 - Tak - powiedziała i znów wstała i zaczęła biegać po ogrodzie. Odpuściłem sobie i położyłem się na trawie. I tak mi ją prędzej czy później odda. Zdjąłem koszulkę i zacząłem się opalać.
Nagle ktoś zasłonił mi słońce
 - Kimkolwiek jesteś, odsłoń piękną gwiazdę - powiedziałem
 - A myślałam że to ty jesteś piękną gwiazdą - usłyszałem zmysłowy głos Rishelle
 - Bo tak jest, ale mi chodzi o kosmos - nachyliła się bliżej, tak że nasze usta były na odległości centymetra. Tym razem ona mnie pocałowała
 - Nie rozumiem was - znów Tom się wtrącił
 - Czemu ty jesteś ma każdym kroku?! - spytałem, a Rish znów pobiegła tyle że do domu.
 - Bo... - zaczął. Spojrzałem w stronę okna Rishelle. Machała do mnie żebym tam przyszedł
 - Dobra nie kończ - zerwałem się na równe nogi i pobiegłem na górę. Wszedłem do środka
 - Musimy pogadać - powiedziała na wejściu...
***
Jest już rozdział 2. Postanowiłam że będę w każdym rozdziale pisać z innej perspektywy. Jak wam się to podoba? Czekam na opinie :*  

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 1 Kocham go

Oczami Rishelle 

Otworzyłam drzwi od szafy. Postawiłam białą koszulkę z napisem 'I Love British Boy'. Lubiłam tą koszulkę, jednak kiedy pomyślałam skąd ja mam od razu wzięłam inną. Tak to była koszulka od Natha.
Wzięłam granatową bluzkę z sercem do tego miętowe rurki, niebieskie trampki i czerwoną bejsbolówkę. Kolorowa dziewczyna, pomyślałam stojąc przed lustrem.
Postanowiłam unikać Sykesa, hmm... Ale jak skoro z nim mieszkam? No nic. Wytrzymam jakoś. 7:30. To doskonała pora, żeby wyjść niezauważalnie z domu. Musiałam jeszcze odwiedzić tylko łazienkę. Zeszłam na dół skorzystać z łazienki. Złapałam za klamkę i nacisnęłam ją i lekko pchnęłam drzwi, które się niestety nie otworzyły
  - Zajęte - usłyszałam głos Jaya z środka. Musiałam wyjść z domu, a moja głową miała na sobie szopa a nie włosy, potrzebowałam również makijażu. Jedyną jeszcze łazienką była w pokoju nie kogo innego tylko Sykesa. Weszłam do swojego pokoju i wzięłam potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do 'młodego'. Po cichu i bezszelestnie udałam się do łazienki. Stanęłam przed lustrem i modliłam się żeby czasem się nie obudził i nie wszedł tutaj. Rozczesałam się zaczęłam robić makijaż. Gdy to skończyłam wyszłam z łazienki i zastałam tam nagi tors Nathana stojącego na wprost mnie. Podszedł do mnie i zapytał
  - Możemy pogadać? - szepnął mi do ucha
  - Yyy. Tak - wyjąkałam. Moje serce biło jak oszalałe. Usiadłam na jego łóżku a on tuż obok mnie
  - Chciałem Cię przeprosić za to co zrobiłem. Nie pamiętam tego ale chce Cię przeprosić - powiedział że spuszczoną głową
 - Nathan... - zaczęłam i objęłam go ramieniem. Nie byłam pewną co powiedzieć.
  - Żałuję tego - powiedział
  - Ja w całe tego nie żałuję, lecz powinniśmy o tym zapomnieć i być tylko przyjaciółmi - wysiliłam się na uśmiech choć pewna dużą część mnie pękała
 - Czekaj, czekaj. Nie żałujesz tego ? - spytał zdezorientowany
 - Tak - powiedziałam niepewnie
 - Więc tego też nie pożałujemy - powiedział i ujął moją twarz w dłonie. Delikatnie lecz stanowczo mnie pocałował. Bez zastanowienia odwzajemniłam to. Było mi tak dobrze, tak bezpiecznie, miło. To jest to o czym od niedawna marzyłam. Kocham go!, krzyczałam w duchu. Kiedy oderwał się od moich ust zrobiło mi się smutno. Szybko jednak go pocałowałam. Rzucając się na niego przewróciłam go i teraz byłam nad nim. Wepchnął ręce pod moją koszulkę. Jego ciepłe i męskie dłonie błądziły po moim ciele. Odkrywając każdy jego zakamarek. Zaczął podwijać mi bluzkę, oderwałam się od niego i sama pozbyłam się jej. Potem zaczęłam ściągać jego dresy. Był jedynie w nich i bokserkach. Ja zostałam w samej bieliźnie. Zaczął zmagać się z zapięciem od stanika. Gdy w końcu go odpiął ktoś nam przeszkodził. Tym ktosiem był... Max
 - Eee... Co wy tu robicie? - zapytał. Momentalnie od skoczyłam od niego. Zakryłam się i zaczęłam szukać koszulki. Odwróciłam się i zapięłam stanik, a w między czasie Nathan zaczął nas tłumaczyć.
 - Nie ważne. Po pierwsze nie wchodź bez pytania, po drugie nie zadawaj głupich pytań bo to co robiliśmy było jasne a po trzecie wypad stąd! - krzyknął na niego
 - Okey - mruknął i zawrócił na pięcie
 - Słuchaj - zaczęłam - Powinniśmy o tym zapomnieć. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i nie powinno do tego dojść, Nath - powiedziałam. Przełknął ślinę.
 - A jeśli ja chciałem żeby do tego doszło ? - powiedział prawnie nie słyszalnym głosem
 - Ale Nathan... Nasza przyjaźń? Tyle nad tym pracowaliśmy. Nikt nie widział takiej przyjaźni jaka jest między nami. Nie chce tego zaprzepaścić - powiedziałam i ubrałam spodnie. Przeszłam koło niego i chciałam iść do drzwi, ale pociągnął mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
 - Skoro mamy już się nie całować, zróbmy to ostatni raz i zapomnijmy - szepnął mi do ucha. Zgodziłam się no trudno. Całowaliśmy się krótko i delikatnie. Potem bez słowa wyszłam z jego pokoju. Za drzwiami nogi się pode mną ugięły. Nie wierzyłam w to co powiedziałam. Kocham go, ale myślę że on mnie nie kocha i chce; przyznajmy tylko mnie zaliczyć. Takie są na prawdę moje przypuszczenia. Chociaż znam go od dawna wciąż nie wiem na co go stać...
***
 Nie podoba mi się. Mam nadzieję że się podoba. ;*. Nie potrafię pisać ale robię to z nudów. Chce znać wasze opinię.

Prolog ;*

Czy przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną istnieje?

Wszyscy mówią :
"Zawsze on lub ona się zakochuje."
"Jedni z nich skrycie kocha drugie. Niezależnie od tego czy chce czy nie."

Ja chce żeby było jak dawniej. Znamy się praktycznie od samego urodzenia. Zawsze traktowaliśmy się jak rodzeństwo i pomagaliśmy sobie w każdej sprawie. Widzieliśmy o sobie wszystko, ale dorośliśmy, a ja się w nim zakochałam. Tak zakochałam się w Nathanie Sykesie. Zawsze byłam przy nim. Zawsze mi ufał a ja ufałam mu. 
Pomogłam mu nawet w związku. Nie sądziłam że jest ona dla niego stworzona; pusta lalka nic więcej, a mimo to pomogłam mu.
Ja w tym czasie miałam jednego chłopaka. Nawet niedawno. Nathan od razu go nie polubił. Jego słowa na jego temat były prawdą
"Dupek bez uczuć. Zdradzi Cię"
Jedno spojrzenie i wiedział o nim wszystko. Tak właśnie wszystko.
Pewnie zastanawiacie się jak się w nim zakochałam ?
Otóż taki sobie Max jakieś trzy tygodnie temu próbował nas zswatać, lecz na marne. Mówiłam mu że nic nie czuję do Natha, że to tylko przyjaciel, lecz kiedy Sykes zalany w trzy dupy pocałował mnie i powiedział że mnie kocha, pewnie zupełnie tego nie świadomy, ale podobno ludzie pod wpływem alkoholu mówią prawdę, tak?
Od tamtego jakże miłego zdarzenia między nami jest napięta atmosfera. Nathan w ogóle się do mnie nie odzywa, a jak już się na to wysili to tylko skromne 'cześć' lub 'dobranoc'...
***
No to jest już prolog. Mam nadzieję że się spodoba to opowiadanie. ;*