piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 2 Przyjaźń i zaufanie

Oczami Nathana

Czemu ona mnie tak zwodzi?
Najpierw mnie całuje, rozbiera, prawie dochodzi do stosunku, a ona nagle 'Zapomnijmy o tym'.
Zszedłem na dół. Udałem się do kuchni, gdzie zastałem Rishelle i chłopaków. Podszedłem do lodówki i otworzyłem ją. Wziąłem mleko i upiłem łyk
 - Ugh! Mógłbyś pić ze szklanki!? - spytała Rish.
 - Jeszcze niedawno nie Ci to przeszkadzało! - odgryzłem się
 - Ale już przeszkadza! - krzyknęła
 - Co się z wami dzieje, do cholery!? - krzyczał Siva
 - To ona na mnie naskoczyła - powiedziałem
 - Trzeba było mnie nie całować! - krzyknęła i wyszła z kuchni. Tom, Jay i Siva mieli minę 'WTF', a Max nie wyrażał żadnych emocji
 - Co... Co wy robiliście? - wyjąkał Tom
 - Tylko się całowaliśmy - machnąłem ręką
 - No nie powiedziałbym że tylko - powiedział Max
 - Przymknij się! - warknąłem
 - Ja tylko mówię - podniósł ręce do góry
 - Więc co takiego się tam zdarzyło? - dopytywał Tom i oparł głowę na dłoniach
 - Aż tak bardzo to fascynujące ? - spytałem
 - No jeszcze nie wiem - powiedział
 - Oj. Nie ważne - powiedziałem i chciałem wyjść
 - O nie! Najpierw powiedz! - nalegał
 - Och prawie się z nią przespałem - westchnąłem
 - Ale czekaj, czekaj. Wy nie jesteście przyjaciółmi ?
 - Jesteśmy. Nie wiem co nas poniosło - wyjaśniłem i wyszedłem z kuchni. Poszedłem do swojego pokoju. Na łóżku zastałem Rish piłowała paznokcie. Była w mojej ukochanej czapce.
 - Zdejmij to! Natychmiast! - krzyknąłem. Uśmiechnęła się słodko i wróciła do poprzedniej czynności. Podszedłem do niej i chciałem zdjąć ją. Zeskoczyła z łóżka
 - Złap mnie! - krzyknęła wybiegając z pokoju.
 - Dorwę Cię! - krzyknąłem. Wyszedłem z pokoju i zacząłem ją szukać. Najpierw poszedłem do jej pokoju. Nie było jej tam. Poszedłem do łazienki na dół. Też nie - Rishelle Monroe! Wyłaź gdzie kol wiek jesteś! - krzyczałem. Usłyszałem śmiech, jej śmiech w pobliżu. Wyszedłem z łazienki i ruszyłem do salonu. Nie. Do kuchni. Też nie - Rish. Proszę wyjdź - zacząłem błagać
 - A zrobisz coś dla mnie? - szepnęła mi do ucha. Odwróciłem się, co było złym pomysłem bo nasze usta dzieliły milimetry. Impuls kazał mi ją pocałować, więc tak zrobiłem. Nagle usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła
 - Ej! Przyjaciele się tak nie zachowują - krzyczał Tom
 - Yyy... - wyjąkałem
 - To on mnie pocałował - powiedziała Rish i znów uciekła
 - Dzięki, znów mi uciekła - powiedziałem. Pobiegłem za nią. Wyszła na ogródek. Zaczęła biegać w kółko. Nagle się przewróciła i trzymała się za kostkę. Szybko do niej pobiegłem
 - Boli Cię?
 - Tak kołku - powiedziała
 - Spokojnie - powiedziałem i zacząłem masować jej kostkę
 - Miło - powiedziała i oparła się na dłoniach i odchyliła do tyłu. Gdy skończyłem masować zapytałem    
 - Boli jeszcze?
 - Tak, ale ta druga - powiedziała
 - Ej! Ty mnie wykorzystałaś! - krzyknąłem
 - Tak - powiedziała i znów wstała i zaczęła biegać po ogrodzie. Odpuściłem sobie i położyłem się na trawie. I tak mi ją prędzej czy później odda. Zdjąłem koszulkę i zacząłem się opalać.
Nagle ktoś zasłonił mi słońce
 - Kimkolwiek jesteś, odsłoń piękną gwiazdę - powiedziałem
 - A myślałam że to ty jesteś piękną gwiazdą - usłyszałem zmysłowy głos Rishelle
 - Bo tak jest, ale mi chodzi o kosmos - nachyliła się bliżej, tak że nasze usta były na odległości centymetra. Tym razem ona mnie pocałowała
 - Nie rozumiem was - znów Tom się wtrącił
 - Czemu ty jesteś ma każdym kroku?! - spytałem, a Rish znów pobiegła tyle że do domu.
 - Bo... - zaczął. Spojrzałem w stronę okna Rishelle. Machała do mnie żebym tam przyszedł
 - Dobra nie kończ - zerwałem się na równe nogi i pobiegłem na górę. Wszedłem do środka
 - Musimy pogadać - powiedziała na wejściu...
***
Jest już rozdział 2. Postanowiłam że będę w każdym rozdziale pisać z innej perspektywy. Jak wam się to podoba? Czekam na opinie :*  

2 komentarze:

  1. Ta sytuacja między nimi jest tak skomplikowana...że nie mogę się od niej oderwać.
    Tak mnie ciągnie do Twojego bloga, jak nie wiem co.
    Jest wspaniały i lubię go czytać.
    Ach ten Tom - wszędzie go pełno.
    Strasznie mnie bawiło jak im przerywał.
    A to ostatnie zdanie ,,- Musimy pogadać - powiedziała na wejściu...'' odebrało mi mowę.
    Jestem ciekawa co ona mu powie.
    Może w końcu przyzna się, że go kocha?
    Nie wiem, więc zdaję się na Ciebie.
    Poproszę szybciutko o następny rozdział!
    Ubóstwiam Cię! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No kurde ... nie waż się więcej kończyć rozdziałów w takim momencie!
    Bo kiedyś Cię znajdę w nocy o północy i będziesz musiała wszystko mi wyśpiewać!
    Ja nie żartuję ;P
    Muszę przyznać, że twoje opo niezwykle ciekawie się zaczyna i już mnie wciągnęło ;)
    Czekam na więcej ;D
    Pisz szybko next i weny ;****

    OdpowiedzUsuń